środa, 13 sierpnia 2014

Zielone słonko na zielonej trafce



Olej, płótno


i na błękitnym betonie.

Głęboko i wonno w bujnej zieleni
Twarz świstem wygładza
Łagodny powiew wietrzny
Zza drzew konarów słońce
Nieśmiało wychyla oblicze
Pulsującym promieniem
Rdze na ciele pozostawia
Ku obopólnej zgodzie
Rozgrzewa duszę skostniałą
Do lotu nieprzygotowaną
Ugrzęzłą gdzieś haniebnie
Tracąc hart ducha
W wątłym ciele
Wątła dusza się rozrasta
Bo olśnienia doznała
Wychodzi z niej potencja
Rośnie motywacja
Do zrywu popycha te cielsko zgnębione
Dusza w nim wiruje w szalonym tonie
Wiruje i nie poprzestaje
W nowy świat wkracza ta pokraka
Jak rozszalały rydwan wzrokiem
Przestrzeń pustą przeszywa
Co napełnia się widokiem
I już nie jest taka pusta
Wielka fantazja się pojawiła!
Wystarczy spojrzeć na obłoki!
A nasycą się głębokim pigmentem
W radości niezmierzonej
Spychając wewnętrzny ciężar
Usilnie zgniatający powieki by
Nie mogły dostrzec
Jaki świat jest piękny!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz